środa, 27 lutego 2013
Kevin Carson: Krótka historia ludowa prawa posiadania broni
22:09 | Autor:
Trikster |
Edytuj post
Od samego początku prawo posiadania broni – próba
uregulowania posiadania środków samoobrony przez zwykłych ludzi –
znajdowało się w bardzo bliskim powiązaniu z rządami klasowymi i
państwem klasowym.
We wczesnej nowożytności w Anglii regulacja
posiadania broni była nieodłączne od walki klas osiadłych i
kapitalistycznego rolnictwa o ograniczenia dostępu klas robotniczych
do niezależnych środków utrzymania z ziemi. Obejmowało to
grodzenie terenów zalesionych, bagien i nieużytków – na których
chłopi bezrolni i małorolni polowali na zwierzynę – na pastwiska
dla owiec lub na ziemię uprawną, a także wykluczenie ludności z
lasów na mocy prawa polowania (Game Laws) i zarezerwowanie
prawa do polowania wyłącznie do szlachty.
W czasie, gdy niewolnictwo panowało na amerykańskim Południu, posiadanie broni było zakazane przez Black Codes, które odnosiły się do wolnych Murzynów. A po emancypacji, kiedykolwiek osiadła szlachta potwierdziła swoją władzę kosztem reżimu rekonstrukcyjnego, patrole sąsiedzkie pozbawiały byłych niewolników broni albo na podstawie Black Codes, albo z polecenia nieformalnych organizacji jak Ku Klux Klan.
W czasie, gdy niewolnictwo panowało na amerykańskim Południu, posiadanie broni było zakazane przez Black Codes, które odnosiły się do wolnych Murzynów. A po emancypacji, kiedykolwiek osiadła szlachta potwierdziła swoją władzę kosztem reżimu rekonstrukcyjnego, patrole sąsiedzkie pozbawiały byłych niewolników broni albo na podstawie Black Codes, albo z polecenia nieformalnych organizacji jak Ku Klux Klan.
To samo odnosi się do walki o prawa obywatelskie cały
wiek później, po II wojnie światowej. Na terenach, gdzie aktywiści
na rzecz praw obywatelskich powszechnie prowadzili działalność
mającą sprzyjać samoobronie, znacząco przechylili równowagę sił
na niekorzyść Klanu i innych rasistowskich ruchów głoszących
swoją wersję sprawiedliwości. Liczne grupy samoobrony – np.
Deacons for Defense and Justice (Diakoni na rzecz Obrony i
Sprawiedliwości), których członkowie nie wahali się użyć
karabinów i strzelb, żeby odpierać ataki białych samozwańczych
grup obywatelskich w Luizjanie w latach 60. XX wieku – pomagały
wyrównać stosunki sił między aktywistami praw obywatelskich a
rasistami w wielu małych miastach na całym Południu.
piątek, 22 lutego 2013
Wywiad z Kevinem Carsonem na Isocracy
16:49 | Autor:
Trikster |
Edytuj post
Czy mógłbyś na początek przedstawić, czym jest mutualizm,
poczynając od pierwotnej definicji, jaką dał Proudhon, aż do
dzisiejszych przykładów i Twojego wkładu w taką analizę ekonomii
politycznej?
Cóż, po pierwsze, trzeba rozróżnić mutualizm rozumiany jako
ogólna forma praxis oraz mutualizm jako teorię.
Mutualistyczne praktyki (wspólnoty przyjacielskie, schroniska,
gildie, pomoc wzajemna) są zapewne tak stare, jak sam gatunek
ludzki. Proudhon, Owen, Warren i inni jedynie stworzyli ramy
teoretyczne, które podkreśliły znaczenie takich form organizacji
jako fundamentów społeczeństwa. Trochę tak jak gąsienica
próbująca dociec, jak poruszała się do tej pory, lub jak
człowiek, który z zaskoczeniem uświadomił sobie, że cały czas
mówił prozą, a nie zdawał sobie z tego sprawy.
Jeśli o to chodzi, ważni myśliciele anarchistyczni, jak Kropotkin,
zwracali uwagę na pomoc wzajemną i inne organizacje mutualistyczne,
nie będąc w żadnym razie mutualistami. Kooperatywy i organizacje
mutualistyczne były fundamentalne dla kontinstytucjonalizmu
właściwego dla decentralistycznej lewicy w Stanach Zjednoczonych od
lat 60., ale ich myśl nie jest również ściśle mutualistyczna.
W gruncie rzeczy, pokusiłbym się wręcz o stwierdzenie, że większość istotnych przykładów praktyk mutualistycznych (ruch kooperatywów, waluty lokalne czy koncepcje alternatywnego kredytu, itd.) nie są wyraźnie ani świadomie mutualistyczne, jeśli chodzi o ideologie za nimi stojące.
W gruncie rzeczy, pokusiłbym się wręcz o stwierdzenie, że większość istotnych przykładów praktyk mutualistycznych (ruch kooperatywów, waluty lokalne czy koncepcje alternatywnego kredytu, itd.) nie są wyraźnie ani świadomie mutualistyczne, jeśli chodzi o ideologie za nimi stojące.
Znam Prodhouna od ładnych paru lat, jego myśl jest tak bogata, a
czasem pozornie wewnętrznie sprzeczna, że nadal mam obawy przed
streszczaniem jej. Pokusiłbym się jednak o stwierdzenie, że w
przybliżeniu jego program sprowadzał się do 1) zniesienia
sztucznych praw własności do ziemi i sztucznej rzadkości kredytu
tak, żeby klasa pracująca mogła zapewnić sobie tani dostęp do
środków produkcji; i 2) zorganizowania gospodarki wokół zrzeszeń
producentów. Oczywiście, Proudhon jest ważny jako założyciel
anarchizmu jako całości i mutualizmu; a zatem te koncepcje w
przetworzonej postaci wpłynęły w dużym stopniu na
kolektywistyczne, komunistyczne i syndykalistyczne odmiany
anarchizmu.
środa, 13 lutego 2013
Kevin Carson "Własność intelektualna. Libertariańska krytyka" fragment
18:14 | Autor:
Trikster |
Edytuj post
„Własność intelektualna” jest formą przywileju, jednym z
przykładów szerszej kategorii sztucznych praw własności.
Jak każda postać przymusu, sztuczne prawa własności tworzą
sytuację o sumie zerowej, w której jedna strona korzysta kosztem
drugiej. Między zyskiem jednej strony a stratą drugiej istnieje
symetryczny związek. Podczas gdy naturalne prawa własności
sprzyjają wszystkim, zabezpieczając roszczenia jednostki do
produktu jej pracy, sztuczne prawa własności umożliwiają
uprzywilejowanym pobieranie daniny z wysiłku innych. Naturalne prawa
własności są sposobem na radzenie sobie z rzadkością, zaś
sztuczne prawa własności tworzą rzadkość.
Rozróżnienie między naturalnymi a sztucznymi prawami własności jest analogiczne do podziału, jaki przeprowadził Albert Jay Nock na własność „stworzoną przez pracę” i własność „stworzoną przez prawo”. Gdyby nie zawłaszczenie ziemi przez prawo, dowodził Nock – tj. przekazanie niezajętej i nieuprawianej ziemi klasie uprzywilejowanej, która nie uzyskała jej poprzez pracę, ale pobierała daninę od tych, którzy ją zajmują – wyzysk ekonomiczny nie byłby możliwy. Patrząc z perspektywy historycznej, dopóki pracodawcy muszą działać w sytuacji łatwego samozatrudnienia, istnieje pewna dziedzina, w której ludzie nie muszą pracować za płacę, oraz pewna granica dla stopy zysku. Jak pytał Kropotkin:
Rozróżnienie między naturalnymi a sztucznymi prawami własności jest analogiczne do podziału, jaki przeprowadził Albert Jay Nock na własność „stworzoną przez pracę” i własność „stworzoną przez prawo”. Gdyby nie zawłaszczenie ziemi przez prawo, dowodził Nock – tj. przekazanie niezajętej i nieuprawianej ziemi klasie uprzywilejowanej, która nie uzyskała jej poprzez pracę, ale pobierała daninę od tych, którzy ją zajmują – wyzysk ekonomiczny nie byłby możliwy. Patrząc z perspektywy historycznej, dopóki pracodawcy muszą działać w sytuacji łatwego samozatrudnienia, istnieje pewna dziedzina, w której ludzie nie muszą pracować za płacę, oraz pewna granica dla stopy zysku. Jak pytał Kropotkin:
poniedziałek, 4 lutego 2013
Kevin Carson "Subsydium historii"
19:02 | Autor:
Trikster |
Edytuj post
Znaczna liczba komentatorów libertariańskich poruszyła problem ogromnej skali subsydiów i przywilejów, jakimi cieszy się wielki biznes, ich strukturalnego znaczenia dla istniejącej postaci korporacyjnego kapitalizmu oraz bliskiego powiązania interesów korporacji i państwa w obecnej państwowo-kapitalistycznej gospodarce. Zwracamy mniejszą uwagę, jednakże, na rolę przymusu państwowego, jaki występował w zamierzchłych czasach, w położeniu podwalin pod strukturalne fundamenty obecnego systemu. Zakres, w jakim dzisiejsza koncentracja bogactwa i władzy korporacji jest spuścizną przeszłej niesprawiedliwości, nazywam subsydium historii.
Pierwszym i zapewne najważniejszym subsydium historii jest kradzież
ziemi, dzięki której większość chłopską pozbawiono jej praw
własności i przekształcono w dzierżawców zmuszonych płacić
czynsz oparty na sztucznych tytułach „własności” nadanych
uprzywilejowanym przez państwo elitom.
Oczywiście, wszystkie te sztuczne tytuły nieoparte na zawłaszczeniu przez pracę są całkowicie nielegalne.
Oczywiście, wszystkie te sztuczne tytuły nieoparte na zawłaszczeniu przez pracę są całkowicie nielegalne.
Jak zwrócił uwagę Ludwig von Mises w Socjalizmie, nigdy
efektem normalnego funkcjonowania rynku nie będzie stan, w którym
większość ziemi w kraju „posiadana” jest przez malutką klasę
czynszowników, podczas gdy chłopska większość płaci czynsz za
ziemię, na której pracuje. Kiedykolwiek taki stan się pojawi,
będzie on nieodłącznym skutkiem przeszłego przymusu i rabunku.
Murray Rothbard w „Etyce wolności” następująco wyjaśnił
niesprawiedliwość feudalnego systemu panowania:
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Blogaski
-
Państwo zabroni nam oglądać porno?1 dzień temu
-
Bez komentarza: listopad 20191 tydzień temu
-
Wiedzooporność4 tygodnie temu
-
-
Fantastyczne komiksy3 miesiące temu
-
-
Ad personam10 miesięcy temu
-
wiersz: do Diablątka10 miesięcy temu
-
-
Madame Secretary1 rok temu
-
-
-
-
-
-
Witam po przerwie.8 lat temu
-
-
-
